Tekst

Czym jest teraz sztuka? Kim są artyści? Dlaczego potrzebujemy sztuki? I dlaczego artyści potrzebują... siebie?
Młoda dziewczyna z twórczym potencjałem w dość nieprzyjemnych okolicznościach spotyka doświadczonego życiem mężczyznę, którego dzieła są równie gorzkie i ciemne jak on sam. A życie staje się gorzkie i ciemne, gdy zajmujemy się równie paskudnymi sprawami. Czy dwie osoby z zupełnie innych światów odnajdą nić porozumienia? Czy pokazanie najgorszych stron swoich umysłów pomoże, czy tylko odstraszy?

Menu

wtorek, 17 stycznia 2017

Prolog


Znowu ten budzik, głupia melodyjka piosenki, którą kiedyś wielce lubiła, jednak teraz jej zbrzydła słyszana każdego ranka o szóstej. Nie należała do leni i nierobów, nie była taka, a wręcz uwielbiała wcześnie wstawać. Tylko o brzasku czuła się zmotywowana do działania, nawet wtedy, gdy wiedziała, że nauka i obowiązki pochłoną cały jej czas. Mówiła „trudno” i brała się do pracy, by mieć ją jak najszybciej z głowy i móc zająć się w końcu swoimi sprawami i zainteresowaniami, a miała ich co niemiara. Na nieszczęście większość z nich nie miała nic wspólnego ze szkołą. Jedyne, co tam lubiła to lekcje polskiego i wiedzy o społeczeństwie. Do tego, nawet dla aktywnie żyjącej osoby jak ona, lekcje wychowania fizycznego stały się równie nudne jak pozostałe.
Zwlekła się z łóżka, poprawiła rozwalonego po całej nocy grubego kucyka, rzuciła przelotne spojrzenie na niezaścielone łóżko z myślą „zajmę się tym później” i udała się do łazienki, by dokonać swoich codziennych rytuałów. Stanęła przed umywalką i przez chwilę wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze nad nią. Nie różniło się ono od tego, które widziała wczoraj i od tego, które zobaczy jutro: karnacja jasna niemal jak mleko, niemal całkiem białe, kręcące się włosy, zielone oczy. Do tego dochodziło całe sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu w kapeluszu i drobna, zgrabna sylwetka. Patrząc na siebie, nie myślała „ładna” ani „brzydka". Wolała, żeby robili to za nią inni.
Po umyciu czego trzeba przygotowała sobie syte, w miarę zdrowe śniadanie i zasiadła przy stole w kuchni. W telewizji akurat leciały poranne wiadomości. Mówiono akurat o kolejnym zamachu terrorystycznym w Europie, co ani trochę jej nie zdziwiło, jedynie nieco przygnębiło, gdyż ostatnio zdarzało się to coraz częściej. Żyjąc w Polsce, w stolicy, nie czuła się zagrożona, mimo że Warszawa do małych miast nie należała. Nie uważała, że jej kraj jest ciekawym obiektem dla terrorystów szukających rozgłosu. Póki co cieszyła się, że nie przeżyła w swoim życiu takich tragedii jak ludzie, o których słuchała w telewizji. Nie miała powodów, by narzekać na swoje życie – wiodło jej się dobrze i niczego nie brakowało. Była przeciętną nastolatką, przeciętnym obywatelem i przeciętnym zjadaczem chleba, co wcale jej nie przeszkadzało. Nie zależało jej na razie na byciu kimś „więcej”, chciała pozostać małym, szarym człowieczkiem nierzucającym się w oczy i nieprzeszkadzającym nikomu w egzystencji. Ludzie jej nie potrzebowali tak samo, jak ona nie potrzebowała ich. Niech żyją i dadzą jej żyć – niczego więcej z ich strony nie potrzebowała.
Możliwe było nazwanie jej aspołeczną, ale na pewno nie antyspołeczną. Miała nadzieję, że ludzie odróżniają te dwa pojęcia, to według niej bardzo istotne. Lubiła ludzi, ale nie potrzebowała stałego kontaktu z nimi. Jej akumulatory ładowały się w samotności, nigdy podczas spotkań towarzyskich. Spotkała wiele wartościowych ludzi, jednak o wiele mniej niż tych toksycznych i fałszywych czy zwyczajnie głupich. Wiedziała, że powinna szukać znajomych wśród osób starszych i bardziej dojrzałych od większości jej rówieśników, ale oni zazwyczaj na samym początku skreślali ją ze względu na wiek.
Powoli zbliżała się godzina ósma, więc musiała uporządkować siebie i swoją przestrzeń. Założyła na siebie jasne dżinsy, białą koszulę i białe buty, zrobiła lekki makijaż – jak każdego dnia. Niemal białym włosom pozwoliła swobodnie fruwać wokół twarzy. Zazwyczaj nie eksperymentowała zbytnio z wyglądem. Pościeliła jeszcze łóżko, włożyła brudne naczynia do zmywarki i była gotowa do wyjścia. Czarny plecak z podręcznikami i zeszytami zarzuciła na ramię i opuściła mieszkanie, potem wieżowiec i udała się na najbliższy przystanek autobusowy. Stamtąd jeszcze parę minut jazdy i była pod szkołą. Niespiesznie weszła do niemałego budynku swojego gimnazjum i minęła kilkoro innych uczniów na schodach. Jest dopiero kilkanaście minut po siódmej, a więc dość wcześnie i zastała niewiele osób. Lubiła przychodzić o takiej porze. Gwar od samego rana źle na nią wpływał i okropnie drażnił.
Dobre kontakty miała z całą swoją klasą oraz z pojedynczymi osobami z klas młodszych. O tej porze nie widziała jednak nikogo, z kim warto byłoby porozmawiać, więc usiadła pod salą fizyczno-chemiczną i czekała, aż ktoś przyjdzie. Po upływie około dziesięciu minut pojawiła się tam Klaudia, jej najlepsza koleżanka. Nie nazwałaby jej przyjaciółką, bo wiedziała, że nie jest dla niej najważniejszą osobą. Jedyne, co wyróżniało Klaudię wśród innych osób w jej wieku to to, że naprawdę mogła jej ufać, gdy potrzebowała rozmowy i powierzenia tajemnic. I tak rzadko się to zdarzało.
– Ola! – zawołała na nią nagle Klaudia, wyłaniając się zza rogu korytarza. Usiadła obok niej na podłodze i na przywitanie pocałowała w policzek.

Czekał ją kolejny dzień w jej małym raju.


Obudził się z okropnym bólem głowy. Światło wpadające przez okno do jego mieszkania okropnie go raziło, wzmagając tylko odrętwienie. Jęknął krótko i skarcił się w duchu. Znowu przesadził, a efekty czuł teraz, co zresztą mógł bez problemu przewidzieć poprzedniego wieczoru. Po kilkunastu minutach leżenia z głową w poduszce postawił nogi na ziemi. Głowa bolała go ciągłym bólem, gardło kompletnie zaschnęło i przy przełykaniu czuł się jakby przechodził przez nie papier ścierny.
Gdyby wczoraj miał chociaż jakieś powody do picia – pół biedy – ale nie miał. Kierowała nim jedynie chęć upicia się w czeluściach swojego mieszkania. Nawet nie zawitał do niego wtedy żaden towarzysz. Co prawda mógł zaprosić Mirona, ale on pewnie zajmował się swoją pracą, której namiętnie oddawał się w każdej chwili. Alkohol by mu w tym nie pomógł.
Podniósł się powoli z łóżka i przeszedł z małej sypialni do jeszcze mniejszej kuchni, zostawiając łóżko i całe pomieszczenie w nieładzie. Nalał wody do szklanki i wrzucił do niej musującą tabletkę na kaca. Od razu po rozpuszczeniu wypił zawartość jednym haustem, czując chwilową ulgę w gardle. Po jeszcze jednej szklance wody poszedł do salonu, przybliżył się do okna, odsłonił roletę i wyjrzał na budzącą się do życia Warszawę. Mieszkając w okolicach centrum na szóstym piętrze, widział dokładnie tyle, ile chciał. Zarówno słońce wychodzące zza horyzontu, jak i ludzi przemieszczających się ulicami, którym tak bardzo lubił się przyglądać. Niemal pod swoim wieżowcem zobaczył nagle młodą dziewczynę o białych włosach i karnacji koloru mleka. Co za nietypowa uroda, pomyślał.
Patrząc na tych ludzi czasami czuł się osamotniony. Niekiedy mu się to zdarzało, ostatnio na szczęście coraz rzadziej. Pogodził się z tym. Co mógł począć? Był trzydziestopięcioletnim kawalerem o twarzy ładnej, choć nie zadbanej, który nigdy nie zostawał w żadnym kraju dłużej niż trzy lata.
Wybierając wolne podróżowanie i tworzenie sztuki, której formacja zawsze wymagała samotności i skupienia, nie do końca tego się spodziewał i nie tego chciał. Nie sądził, że coś się w nim zmieni i nagle budzenie się w pustym pokoju samemu w łóżku stanie się momentami przygnębiające. Zawsze powtarzał sobie, że nikogo nie potrzebuje, a tym bardziej nikt nie potrzebuje jego. Nic nie przeszkadzało mu w poznawaniu świata, sztuce ani pracy. Nie chciał niczego więcej, radził sobie doskonale, jedynie jego umysł miewał chwile słabości. Toteż pogrążał się w deprymujących myślach. Ale smutki nie są dla niego, słabości również. To tylko chwilowe załamania.
Odprowadził białowłosą wzrokiem i wrócił do sypialni, gdzie odnalazł zakopaną w łóżku komórkę. Wyszukał w niej numer Mirona Bendyka i połączył się z nim. Chciał zapytać, czy chłopak może dzisiaj obgadać szczegóły następnego projektu, który miał zamiary wkrótce zacząć, z czego bardzo się cieszył. Bendyk nie odebrał, a o tej porze możliwe, że jeszcze po prostu spał, ale mimo tego zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest na niego zły. Do kłócenia się z ludźmi miał niebywały talent, jak przystało na zgorzkniałego faceta. W takim razie odpuścił i rzucił się z powrotem na łóżko. Ból głowy powoli mijał, ale nie czuł się jeszcze na siłach, by przeczytać kolejny rozdział książki, w którą ostatnio bardzo się wciągnął.
Spojrzał na sufit.
Wdech.
Chciałbym przeżyć życie tak ciekawe i zwrotne jak ludzie, o których czytam, pomyślał. Na razie idzie mi kiepsko.
Wydech.

A teraz czekał go kolejny dzień w jego małym piekle.


♦♦♦

A więc ruszam z kolejnym blogiem! Mam przy tym nadzieję, że nie skończy on jak dwa poprzednie (jeden skasowany, drugi obecnie zawieszony). Przyznam, że bardzo się za blogowaniem stęskniłam i postanowiłam wrócić. Nie chcę obiecywać, że będę regularnie tu coś wstawiać i że skoro już to opowiadanie zaczęłam, to je dokończę jak na porządnego człowieka przystało. Wiadomo, jak to bywa z tymi obietnicami... Nigdy wcześniej także nie pisałam niczego w tych klimatach i nie wiem, jak mi to wyjdzie. Mam nadzieję, że uda mi się to rozkręcić, gdyż naprawdę lubię tę historię. Życzcie mi powodzenia, a ja mam nadzieję, że prolog i to, co pojawi się wkrótce, przypadnie Wam do gustu. Pozdrawiam!

19 komentarzy:

  1. Całkiem ciekawie się zapowiada. Identyfikuje się z Olą, mamy podobne cechy charakteru. Czekam na kolejną część, a póki co zapraszam do mnie. http://different-konoha.blogspot.com/
    informuj proszę o nowych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za informację. Z ciekawością przeczytałam.
    I oczywiście mnie zainteresowała wiele rzeczy. Między innymi te bóle głowy. Niby nic takiego. Ale nie wiem sama dlaczego one przykuły moją uwagę.
    Budzik... ukochane urządzenie każdego. (Kto to w ogóle wymyśliła)
    Czekam na więcej i proszę o informacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało. Ja na Twojego bloga również zajrzałam, jednak nie jest to do końca mój typ ;)

      Usuń
    2. Nic nie szkodzi mam nadzieje że będziesz mnie informować o rozdziałach

      Usuń
  3. Cześć :) Tak właśnie się zastanawiałam, co to się z tobą dzieje i czy planujesz jeszcze kiedyś wrócić. I wróciłaś, choć z nowym blogiem. Fajnie, choć mam malutką nadzieję, że i do poprzedniego kiedyś wrócisz :) Póki co zapoznałam się z tym prologiem i powiem ci, że zaczyna się interesująco.
    Fajnym zabiegiem było zestawienie ze sobą tak różnych typów osobowości. Chyba na ten moment nie potrafię jeszcze jednoznacznie określić, która z postaci zrobiła na mnie większe wrażenie. Chyba jednak ten mężczyzna. Wydaje się hmm... ciekawszy? To złe słowo, ale nie potrafię dobrać bardziej poprawnego. Dziewczyna też jest na swój sposób interesująca, ale on nieco bardziej. W pewnym momencie, kiedy czytałam o Oli, miałam wrażenie, że czytam o samej sobie. Dziwne wrażenie, serio przedziwne.
    Zastanawia mnie, jaki związek będą miały ze sobą te dwie postaci. A może nie będą miały żadnego? Przekonamy się, mam nadzieję, już niebawem.
    Pozdrawiam
    https://ostatnie-tango.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, czekałam na Twój komentarz ;) Mężczyzna faktycznie może wydawać się ciekawszy i nawet chciałabym, aby takie wrażenie sprawiał. Niektórym czytelnikom w następnych rozdziałach pewnie tę postać obrzydzę, bo jest dość specyficzna, ale wszystko ma swój cel. Pozdrawiam również i obiecuję w najbliższym czasie wpaść do Ciebie.

      Usuń
  4. Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu na moim blogu. Naprawdę było warto wpaść do ciebie i zapoznać się z tym, co zaczęłaś tworzyć. Bardzo podoba mi się prolog tego opowiadania. Wydaje mi się nawet, że zarówno dziewczyna jak i mężczyzna są do siebie podobni i w końcu się poznają ze sobą, odnajdując wspólny język. Czekam na pierwszy rozdział i będę obserwować jak tworzysz, i kibicować, aby ten blog został ukończony, a nie zawieszony. Pozdrawiam z lenaskolowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, że znalazłaś jakieś podobieństwa pomiędzy tymi dwiema postaciami. Widać u nich w większości kontrasty, ale najwidoczniej są i tacy, którzy patrzą na nich inaczej. Dzięki za wsparcie ;)

      Usuń
  5. Witaj,
    Spodobał mi się fakt, że podzieliłaś prolog na dwie części. Lubię opowiadania pisane z różnych perspektyw. Przedstawienie dwóch osób w tej samej sytuacji (jak wstają z łóżka) wydaje mi się dobrym pomysłem, wtedy pokazujesz niby tę samą sytuację, a jednak dotyczącą różnych ludzi i ich codzienności. Ostatnie zdania z obu wątków: „Czekał ją kolejny dzień w jej małym raju. A teraz czekał go kolejny dzień w jego małym piekle.” są zdecydowanym kontrastem, ale to właśnie dobrze, pokazujesz ich odmienne życie Mam wrażenie, że mężczyzna i Ola nie znają się, ale w końcu się spotkają i coś ich połączy. Będę wyczekiwała pierwszego rozdziału. Życzę weny i ślę uściski! W wolnym czasie zapraszam też do siebie. :) www.rzeka-opowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobał się ten podział na dwie perspektywy. Służyło to bardziej przedstawieniu kontrastu między postaciami niż mojej wygodzie pisania, bo zdecydowanie wolę skupiać się na jednej postaci i jej odczuciach. Dzięki za pozostawienie śladu po sobie i pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. Hej ;)
    Wpadłam na Twojego bloga. Powiem szczerze, że Twój styl pisania bardzo mi się spodobał i przypadł do gustu. Bardzo ładnie opisujesz.
    Same postacie są bardzo ciekawe i w ładny sposób zostały przedstawione. Dwóch różnych bohaterów. Uczennica gimnazjum o niespotykanej i pięknej urodzie. Moja imienniczka. Mężczyzna jest bardzo pesymistyczny, ale zwracający uwagę na małe rzeczy. Zagoszczę tu na stałe i czekam na następne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :)
    W końcu znalazłam czas, by odpowiedzieć na reklamę, którą pozostawiłaś u mnie. I już na wstępie powiem, że mam nadzieję, że skończysz tę powieść, bo wydaje się całkiem sensowna, choć to dopiero prolog, i nie porzucisz jej ;)
    Twój styl i w ogóle cała budowa tekstu bardzo mnie urzekły, są takie profesjonalne, mogę śmiało powiedzieć. Błędów nie ma, nawet przecinki wydają się być profesjonalnie umiejscowione xD. Czytam bardzo mało obyczjówek, ponieważ jestem wielką fanką fantastyki i aniołów bo mam dość życia codziennego, ale jak się trafi coś dobrego to zagłębiam się w to. I bardzo się cieszę, że zostawiłaś u mnie reklamę, bo już samo słowo "artyści" przykuło moją uwagę, albowiem również jestem artystką :P. Weszłam, przeczytałam i nie pożałowałam. Naprawdę bardzo mi się spodobało, wygląda na takie życiowe i widać, że skądś czerpiesz to o czym piszesz, i że przykładasz się do tego i nie robisz tego na odwal się - tak, to wszystko widać w tym Prologu :)
    Jak się domyślam mężczyzna z szóstego piętra w jakiś sposób skrzyżuje swoją drogę z drogą Oli. Co z tego wyjdzie? Dwoje artystów i szary świat wokół nich oraz pragnienie przeżycia czegoś "książkowego". Sama tak się czuje codziennie heh.
    Ciekawe wykreowałaś obie postaci, nie widać w nich nic szczególnego. Zwykły szary obywatel z własnym światem i szarą nudą jaka go otacza - i to jest właśnie naturalizm, którego mimo chodem Ci zazdroszczę ;).
    Powiem tak, bardzo mi się podoba! Zostaję tutaj i czekam na dalsze rozdziały oraz rozwinięcie akcji :)

    PS: Pozwoliłam sobie przenieść Twoją reklamę ze SPAM-u do "Reklamy blogów", lubię mieć porządek. SPAM osobno, reklamy osobno :)

    Pozdrawiam cieplutko, weny i dużo inspiracji :3
    anielskie-dusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tak miły komentarz ;). Teraz mogę śmiało powiedzieć, że wygląda na to, iż faktycznie to opowiadanie skończę. Nie jest dość długie i wymagające z mojej strony, poza tym, że także lepiej idzie mi pisanie fantastyki, i mam już napisane prawie do końca. Zostało mi ledwie kilka rozdziałów. Tak czy inaczej obiecuję nie zawalić.
      Postaram się w najbliższym czasie poczytać, co tam u Ciebie jest, bo przyznaję, że wcześniej niezbyt się zagłębiałam. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Będę szczery;. Nie lubię ludzi, którzy nie są pewni swojej historii, tego co tworzą. Jeśli z góry uważają, że czegoś nie dokończa, że mogą tego nie dokończyć, to mnie zapala się taka czerwona lampka, że ta osoba pewnie nawet planu nie ma, leci na żywioł i nie wie jeszcze jak chce opowiadanie zakończyć.
    Jestem też przeciwny pisaniu małych charakterystyk w opowiadaniu. Wolę jak cechy bohaterów poznaje się podczas czytania rozdziałów. W końcu nie trzeba o nich wiedzieć aż tyle już od samego początku. Wolę po prostu zgrabne wplatanie, gesty, które też świadczą o charakterze, nerwowości, spokoju, niż tłumaczenie jak krowie na rowie, że była taka i taka, lubiła to i to, a tego i tego nie (poznawanie bohatera powinno być, moim zdaniem, procesem długotrwałym, a więc nie warto wiedzieć chyba wszystkiego już na początku).
    Rozumiem jednak, że chciałaś w ten sposób skontrastować te dwie postacie, pokazać ich różnice, a w nich też i podobieństwa. Jednak... tu się znowu doczepię, wcale nie zaczęłaś oryginalnie. Osiem na dziesięć opowiadań zaczyna się w taki sam nudny sposób "wstała, bo dzwonił budzik, ubrała się, zaliczyła toaletę, zjadła śniadanie, wyszła do szkoły".
    Głupio jednak byłoby skreślić opowiadanie po prologu, gdy spodobało mi się, że akcje umiejscowiłaś w Polsce, a i temat niespotykany (przynajmniej taki wydaje się być z opisu). Lecę więc do pierwszego rozdziału.

    Pozdrawiam:
    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałam, że nie dokończę tego opowiadania. Nie chcę też mówić, że je skończę, bo mój proces twórczy nigdy nie wygląda tak, że zrobię plan, zacznę i wszystko, rozdział po rozdziale, napiszę, bez żadnego wymyślania i zmieniania w trakcie. Co do pisania charakterystyk, to w tym wypadku myślę, że nie jest to nic złego. Ta historia jest krótka, nie ma gdzie przedstawiać konkretnych cech charakteru w sytuacjach, żeby wszystko było widoczne. Zwyczajnie za dużo by to zajęło. Dzięki za komentarz, cieszę się, że tu zajrzałeś. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Oowww te "zamykające" zdania są takie "dreszczowe" :3
    "W jej małym niebie"
    "W jego małym piekle"
    Jest ten liryzm ♡ !
    Jak już pewnie zauważyłaś, bardzo mi się spodobał sposób, w jaki skontrastowalas ze sb dwie główne ( jak mniemam z opisu xd ) postaci :-D
    Skłania do refleksji nad roznorodnoscia życia różnych ludzi - mieszkamy w tym samym mieście, mijamy się na ulicy a tkwimy jednocześnie na innych planetach.
    Myślę, że zetknięcie takich dwóch planet zawsze będzie interesujące xD
    Ciekawa jestem, jak doprowadzisz do ich relacji, oczekuję czegoś zaskakujacego ^^ ( o ile niespodzianki można się spodziewać xd )
    Pomysł na opowiadanie całkiem dobry, na razie jednak mam mieszne uczucia - wszystko zależy od tego, jak z czasem potoczy się akcja :-)
    Cóż dużo mówić, na moje laickie oka styl masz poprawny i nie zauważyłam błędów, do tego zauważam mile przeze mnie widziane skłonności do nuty "poetyckości"
    Do następnego razu :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * miało być - oko, nie oka xD hahah
      ( oka to mamy w rosole xd )
      Znów mi telefon płata figle xD

      Usuń
  10. Chociaż prolog specjalne oryginalny nie był, to spodobało mi się to kontrastowe przedstawienie postaci. ;) W dodatku akcja dzieje się w Polsce, więc kolejny plus. Sama tematyka też wydaje się wyróżniać na tle innych opowiadań, więc ogólnie jestem zainteresowana. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam :3
    Ja tam nie lubię akcji w Matce Polszy xD Od razu rzuciła mi się w oczy różnica między dwojgiem bohaterów. Jedna panieneczka z gimnazjum i kawaler po trzydziestce. To może pokazać naprawdę ciekawy obraz! Z jednej strony będziemy mieć dziewczęcy, młodzieńczy, a z drugiej strony problemy dorosłego faceta :D Ciekawie!

    OdpowiedzUsuń

Aveline Gross (Land Of Grafic)